** Oczami Liama**
Wszyscy są Ja, Niall, Zayn, Harry ale
naszego szefa oczywiście nie ma. Nagle do naszej sali konferencyjnej
wpadł szef w własnej osobie panie i panowie Louis Tomlinson.
-Dobra chłopaki, Liam jesteś
zwolniony z tej akcji z powodu twojej rany postrzałowej.-Powiedział
Louis. Co? Że ja mam się zgodzić nie być na napadzie na samą
Selene Gomez? Co to ma być?! Kurwa przez jakąś małą dziurkę w
ręce mam zrezygnować z najdroższej akcji?
-Nie zgadzam się Louis- Toczyłem z
nim wojnę wzrokową.
-Nie zgadzaj się ale zajmiesz się nie
jaką Valerie Green. Dziś o godzinie 22:47 ma wejść na nie .jakie
coś jak chat mamy wszystko poustawiane. Połączysz się od razu z
nią. Dzięki Savannah mamy dane.
-Zgadam się. Proszę podawać dane.
-A więc. Valerie Green. Lat 18-19 nie
długo ma urodziny. Pochodzi z USA. Jej ojciec był kiedyś w naszym
gangu lecz odszedł do KAS* i go zastrzeliliśmy. Z mieszka w małym
domu na poboczu drogi pomiędzy Londynem a MASSD**. NIE ma
chłopaka.-Louis zamknął teczkę-Reszta w swoim czasie. A ty musisz
ją uwieść spotkać się z nią oraz rozkochać ją w tobie. Gdy
owiniesz ją wokół swojego palca my zaatakujemy. Tylko-Podszedł do
mnie- żadnych sztuczek i tylko się nie zakochaj-Pogroził mi
palcem.
-Tak jest szefie!-Wyszedłem z bura.
Zerwałem ten pieprzony opatrunek z mojej ręki. Szłem z nim w ręce
aż do windy do puki nie wrzucając go nie rozpierdoliłem kosza.
Spojrzałem na zegarek na moim ręku ciekawe 16:51. Tylko jak uwieść
tą lasencje. Z tego co wiem jest naprawdę piękna. Wyjąłem mojego
Ipada z torby i wpisałem w Google grafika Valerie Green. Już wiem
jak zaatakować. Wsiadłem do mojego auta i odjechałem z piskiem
opon do domu.
** Oczami Valerie**
Zerwałam się z kanapy gdy usłyszałam
walenie do drzwi. Gdy tylko do nich dotarłam do domu od razu wpadła
Savannah.
-Słuchaj kocie mamy dziś imprezę. A
więc trzymaj kieckę, bieliznę a ja cię uczeszę i
umaluje.-Powiedziała idealnie przyszykowana Savannah.
-Dzięki-Wzięłam od Savannah moje
nowe ciuchy i poleciałam się ubrać. Po pół godzinie byłam
gotowa
-Wyglądasz oszałamiająco. A teraz
wychodzimy.-Wzięła mnie pod rękę i wyszłyśmy.
**Impreza**
Gdy tylko dotarłyśmy pod dom w nasze
uszy uderzyła mocna muzyka. Savannah mi zniknęła z oczu więc
podeszłam do barku.
-Witam Cię Valerie co
podać?-Powiedział dobrze mi znany barman Chris
-To co zawsze. Zanieś mi tam-
Pokazałam na grupkę ludzi grających w butelkę.
-Oczywiście.
-Dzięki-Nachyliłam się nad ladą i
cmoknęłam go w policzek.
Podchodząc do nieźle rozbawionej
grupki znalazłam Savannah.
-Mogę się przyłączyć?
-Tak jasne- Powiedziała Savannah
-Dzięki-Zajęłam miejsce koło
Savannah i uśmiechnęłam się do nich.
-Valerie to jest Micky, Caroline,
Mark, Hans, David i Ashley ludzie to Valerie
-Hej- powiedzieli jednocześnie
-Kręć Valerie- Powiedziała Micky.
Położyłam butelkę po winie na ziemi i zaczęłam kręcić. Gdy
butelka zatrzymała się na Mark'u Chris przyniósł mi drinka.
Grzecznie podziękowałam.
-Mark, Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie-Powiedział pewien siebie
chłopak.
-Widzisz tą laskę?-Pokazałam na
wysoką szatynkę w krótkiej czerwonej sukience. Chłopak pokiwał
głową.-Idź klepnij ją w tyłek-Wszyscy wybuchli śmiechem. Na
mojej twarzy ukazał się uśmiech wygranej.
-Ok-odpowiedział
Wszyscy wybuchli przedłużaną literą
„U”. Przez kilka godzin byliśmy już nieźle wstawieni.
-TRURTURTUTU mamy Cię Valerie-
Powiedziała podekscytowana Savannah.-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie-Odpowiedziałam pewna siebie.
-Wejdź na Chat i pisz z pierwszą
osobą jaką napotkasz-Powiedziała podając mi telefon z chatem i
osobą która pisze hej.
-Hej
-Hej, K/M?
-M, a ty
-K, Valerie 20 lat
-Liam, Liam Payne 21 lat...
(…)
*KAS- WRÓG GANGU DO KTÓREGO
NALEŻAŁ OJCIEC VALERIE
** MASSD- TEREN GANGU KAS
Bardzo przyjemnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona ♥♥♥
@Klaaudyna328